🦙 12 Stacja Drogi Krzyżowej Rozważania

Jezus upada pod krzyżem. Trzykrotnie tak będzie upadał na stosunkowo krótkiej przestrzeni «drogi krzyżowej». Upada z wycieńczenia. Okrwawione biczowaniem ciało, głowa w cierniowej koronie — wszystko to sprawia, że brak Mu sił. Upada więc, a krzyż przygniata Go swoim ciężarem do ziemi.

Rozważania drogi krzyżowej opracowane przez ks. Piotra Połomskiego. Moje codzienne chrześcijańskie życie jest drogą odpowiedzialności za siebie, drugiego człowieka, społeczeństwo. A to oznacza trud i zmaganie o ocalenie własnej godności w obliczu prób. Każde powołanie chrześcijańskie odzwierciedla w jakiejś mierze drogę, którą Chrystus przeszedł na ziemi. Po co rozważać tajemnicę Męki Chrystusa nam – ludziom, którzy mają sensowne plany na przyszłość i w miarę poukładane życie i sprawy?! Tradycja, forma pobożności?! Po co Mi Adwent, po co się przygotowywać na spotkanie z Jezusem- przyjdzie, to przyjdzie, i pójdzie, zaraz po Pasterce. A jednak przez wiarę doceniam to oczekiwanie na Jezusa. I chcę uczynić całe moje życie Adwentem- jak Karolina, dla której ten okres przygotowania na spotkanie był krótki, jednak przeżyty świadomie i z miłością do Oblubieńca, na którego wyglądała z zapasem oliwy w swojej lampie. Odkrywam tajemnicę mojego życia na drodze Męki Chrystusa. Odkrywam, że nawet w moim bezpiecznym świecie, codziennie przemijam. Mogę umierać sam, aż do śmierci. Mogę też umierać z Jezusem, aż do zmartwychwstania. Stacja I Pan Jezus skazany na śmierć Nic nowego. Dzisiaj na świecie też mordują w majestacie prawa niewinnych. Syria, Irak, Nigeria- to jest tak daleko. Śmierć Karoliny- to było tak dawno temu. Żeby tylko mnie to nie spotkało. Fałszywe oskarżenie, sąd. Tylu podłym ludziom zbrodnie i przestępstwa uchodzą bezkarnie. A Pana Jezusa skazali. Nawet się nie bronił. To niedorzeczne. Dziś mamy adwokatów. Wybronią nawet najgorszego przestępcę. Jak można się było dać skazać na drogę krzyżową. Ja się nie dam życiu oszukać. Poradzę sobie. Zawalczę. Może nie zawsze uczciwie, ale ja nie chcę chyba skończyć tak jak Pan Jezus na krzyżu, jak Karolina w lesie zimnym i głuchym. Ja przechytrzę i cierpienie i śmierć. Jestem mocnym i sprytnym człowiekiem. Obronię siebie i najbliższych. Nie pozwolę im na drogę krzyżową. Poukładam sobie przyszłość. Kredyty mi w tym pomogą. I studia i praca, fundusze emerytalne. Nie pozwolę się nikomu skazać na cierpienie i śmierć. Jedno życie, zatem musi być spokojne, wygodne i przyjemne. Stacja II Pan Jezus bierze krzyż na swoje ramiona Nie rozumiem po co się męczyć z tym krzyżem. Można było oszukać, wyrzec się wszystkiego, zaprzeczyć, kombinować przed Piłatem. Taki młody i mądry, tyle mógł jeszcze zdziałać. Karolina też mogła się wybronić przez uległość- tyle dobra mogła zrobić w życiu. Po co brać ten krzyż na ramiona?! Tu i teraz?! Jeszcze nie pora na to. Jeszcze jestem za młody. Albo już za stary. Muszę odpocząć. Coś mi się od życia należy. Proszę mi okazać szacunek i dać święty spokój. Ja nie jestem Panem Jezusem. Ja nie wezmę krzyża na ramiona. Wolę żyć spokojnie. Bezstresowo. Stacja III Pierwszy upadek Zaraz po rozpoczęciu pierwsza porażka. Niby najważniejsze wydarzenie zbawcze, a zaczyna się od upadku. Tak się przecież nie da dzisiaj. Zniszczą mnie i zjedzą jak się naiwnie poddam cierpieniu. Ja nie upadnę. Ja się wypromuję i osiągnę w życiu wiele. Ogołocenie z sukcesu, satysfakcji przychodzi na mnie często. Czy jest sens wstawać i iść dalej? A kiedy mi nie wychodzi tak jak planowałem. Skąd mam wziąć wiarę i sens moich zmagań? Chciwość, chęć zysku i kariery to za słaba motywacja, aby szlachetnie przeżyć kilkadziesiąt lat życia. Upadek ukazuje mi prawdę o sobie samym. O moich najgłębszych motywach działania. Tych zakrytych przed innymi ludźmi. Za tę prawdę dziękuję Bogu. Stacja IV Pan Jezus spotyka swoją Matkę Matka, która nie może pomóc i bezradnie patrzy na cierpienie ukochanego Syna. Dzisiaj w szpitalach tysiące matek patrzą bezradnie na cierpienie własnych dzieci. Matka Karoliny patrzyła na zwłoki córki- co czuła? Dalej- tysiące matek patrzą, jak ich dzieci rujnują sobie życie wskutek złych wyborów moralnych. Maryjo, spotykam Cię na mojej życiowej drodze. Jakże bezradna jesteś wobec mojej wolności, której często tak nieroztropnie używam. Patrzę Matko Jezusa w Twoje oczy, w Jasnogórskiej ikonie. Nie wstydzisz się mojego upadku. Szanujesz mnie i jesteś obecna. Nie pomagasz?! A niby w czym masz pomóc. Moi rodzice też mi nie pomogą, jestem już zbyt dorosłym człowiekiem. Bądź przy mnie zawsze Maryjo, Matko Jezusa. Stacja V Szymon Cyrenejczyk Zmusili go do pomocy to pomógł. Jak wiele dzisiejszych instytucji dobroczynnych. Niech ludzie widzą jak działamy i niech nam dadzą 1 % podatku dochodowego. Trzeba zrobić ulotki, rozprowadzić. Działalność charytatywna ładnie wygląda w curriculum vitae. Jestem wolontariuszem i pomagam komuś przeżywać cierpienie. Mogę być z siebie dumny. Dzięki Bogu mogę pomóc w niesieniu tego krzyża, ale sam go dźwigać nie muszę. Zrobię dla kogoś paczkę świąteczną, ale już on sam nie będzie dla mnie ważny, nie pocieszę go, jedynie zaspokoję swoją pychę. Skończy się ta droga krzyżowa, wrócę do swoich zajęć. Szczerze to ja nie wiem czy bym Panu Jezusowi wtedy pomógł dobrowolnie. Przecież Go skazali, wyszydzili. Nie był lubiany, ani popularny. Przegrałby w każdym sondażu. Czy warto się z takim skazańcem zadawać?! Jeszcze by sobie źle o mnie pomyśleli. Skoro św. Piotr się zaparł to ja chyba też nie we wszystkim muszę się dzisiaj zgadzać z Jezusem. Ewangelia jest piękna, ale ja mam własne poglądy na życie. A te kościelne nauki o moralności, obyczajach, o rodzinie i ludzkiej płciowości?! Ja Tobie Panie Jezu głosić Ewangelii dzisiaj raczej nie pomogę. Bo powiedzą, że jestem zacofany. Nie będę Szymonem Cyrenejczykiem ani z wyboru, ani z przymusu. Nie jestem naiwny i nie dam się wrobić. Stacja VI Weronika ociera twarz Jezusowi Ciekawe jakie motywy miała Weronika ocierając twarz Jezusa? Przecież na tym świecie nie ma nic za darmo. Odważna? Miłosierna? A może jakaś zdesperowana wielbicielka? Może pod wpływem chwili? Może chciała zaistnieć przed kimś? A może Karolina też umierała z myślą o przyszłej chwale, jak starożytny poeta- „Wybudowałem pomnik trwalszy niż ze spiżu…” Ja też widzę zmęczonych ludzi, zniszczonych przez siebie samych, ludzi w rynsztoku, takich których nikt nie kocha i nie potrzebuje. Sami wybrali taki los. Mogli się uczyć, pracować. Żebrać jest najłatwiej. Ja za ciężko pracuję, żeby potem rzucać komuś nawet dwa złote na ulicy. Kawałek chleba może i dam, ale za pieniądze coś sobie dobrego kupię. Nie będę przyjmował na siebie czyjejś nędzy i problemów. To niehigieniczne. Jeszcze się czymś zarażę. Piękny gest Weroniko. Ale jak wszystko na tej drodze krzyżowej, trochę niedzisiejszy. Karolino, piękny gest- ale w dzisiejszym świecie pewnie nie dałabyś rady… Stacja VII Drugi upadek Pana Jezusa Nie dziwią mnie moje upadki. Grzeszyłem i będę grzeszył. Czy jest sens znowu się nawracać?! Po co mam iść do spowiedzi i komunii skoro to nieskuteczne. Poczekam na starość. Wtedy się nawrócę. Przed śmiercią. Karolino, po co się męczyłaś i broniłaś czystości- na koncu życia mogłabyś się oczyścić. Po co mam się męczyć cały Adwent porannym wstawaniem na roraty, wyrzeczeniami, uczynkami miłosierdzia. Panie Jezu, po co się podnosisz i idziesz na śmierć?! Nie rozumiem. Przecież można tu zostać, można się wycofać, uciec, błagać o litość. Wyrzec się wszystkich wartości w które wierzę. Można zejść z drogi krzyżowej na drogę konsumowania życia. Panie Jezu, co Ty robisz?! Karolino, co Ty zrobiłaś ze swoim życiem?! Po co męka?! Po co wierność sumieniu i Bogu aż do umęczenia. Patrzę jak się podnosisz, bierzesz krzyż i idziesz dalej. Nic nie rozumiem. Przecież dzisiaj nikt normalny tak nie robi. Można żyć wygodniej. Nie trzeba się męczyć. Stacja VIII Pan Jezus spotyka płaczące niewiasty Jak miło się czasem nad sobą poużalać i porozczulać. Niech mi inni współczują moich problemów. Panie Jezu, czemu im mówisz, żeby płakały na sobą i nad swoimi dziećmi? Przecież to Ty jesteś umęczony i pobity i to Ty idziesz drogą krzyżową a nie one. Tyle dzisiaj tandetnego współczucia i fałszywych łez. W serialach, w programach i w relacjach międzyludzkich. Tyle rożalenia nad losem Karoliny i jej męczeństwem. Płaczmy raczej nad sobą i nad fałszywymi przejawami współczucia, które nie prowadzą do nawrócenia i zrozumienia wyboru jakiego dokonała Karolina. Człowiek, który godnie niesie własne cierpienie szybciej wygra z życiem niż ten, który żyje w świecie własnych fantazji i fałszywej ckliwości. Stacja IX Trzeci upadek Koniec. Dość. Życie jest bezsensowne. Ja nie widzę wyjścia z tej sytuacji. Skoro tyle grzeszę: ja i inni, to idę na moralny kompromis ze złem. Widać to nie takie złe skoro wielu ludzi żyje dzisiaj przeciw Ewangelii. Karolina zapewne również widziała wiele takich kompromisów wokół siebie- czemu nie dostosowała swojego sumienia do ich sumień? Jak chcesz się Panie Jezu męczyć dalej to idź sam. Ja nie wygram z samym sobą. Nie dam rady dochować Ci dalej wierności. To wbrew logice życia. Wszyscy żyją w swoich upadkach i w miarę im się powodzi. Idź sam na krzyż. Jak chcesz to się podnoś. Ja zostanę. Mi tutaj wygodnie. W moim grzechu. Świat jest ciekawszy i weselszy niż Twoja smutna droga krzyżowa. Po co czekać w Adwencie na nadprzyrodzoną- czyli niewidzialną i nieodczuwalną przez zmysły radość z narodzin Jezusa, skoro już dziś mogę mieć wiele innych radości- szybszych i intensywniejszych Stacja X Jezus z szat obnażony Wszystko straciłeś Panie Jezu. Opłacało się?! Z miłości do ludzi?! Przecież w większości są podli. Odarli Cię nawet z ubrania. Jaki wstyd?! Umęczony, pobity, nagi przed tymi gapiami. Śmieją się z Ciebie. Z miłości do takich ludzi chcesz umierać?! Powinieneś z tym iść raczej do sądu, albo użyć swej Boskiej mocy i ich wyniszczyć. Ja naprawdę nic z tego nie rozumiem. Umierać z miłości do tego podłego świata?! Dzisiaj trzeba walczyć o swoje, a nie składać z siebie ofiarę. Co Ty robisz Panie Jezu?! Nie dziwne, że się Kościół sypie, że ludzie tracą masowo wiarę. Przecież to styl życia nie na dzisiaj. Nawet przykład ofiary Karoliny jest niedzisiejszy, nie warto jej naśladować. Nie warto się poświęcać niczemu i nikomu. Nie pozwolę się nikomu obnażyć. Nie stanę obok Ciebie jak życiowa ofiara. Trudno, sam wybrałeś Panie Jezu taki los. Może na obrazku w Kościele wygląda to zwyczajnie. Ale w praktyce życia ja się ogołocić nie pozwolę. Nikomu i z niczego. A na pewno nie z życia, jak Karolina. Stacja XI Jezus przybity do krzyża Odchodzę. Nie będę patrzył na taki horror. Zamęczyli bestialsko człowieka. Przybić do krzyża?! Gwoździami?! Nie będę patrzył na śmierć w hospicjum, w szpitalu onkologicznym. Nie będę słuchał o śmierci Karoliny- po co przywoływać tą scenę próby gwałtu. Co to ma znaczyć?! Skoro Bóg pozwala na takie cierpienie człowieka to chyba Go nie ma. Co za niewrażliwe serce. A świadkowie szydzili bezczelnie, żeby Jezus zszedł z krzyża. Boga nie ma, skoro umiera na krzyżu. Po śmierci nie ma nic. Wielu ludzi tak dzisiaj powie. Zatem wyrwę życiu ile się da: radości, władzy, pieniędzy, kariery, prestiżu, świętego spokoju. Zanim mnie życie przybije do krzyża. Zanim umrę. Wyrwę ile się da. Panie Jezu, a co Ty wyrwałeś przez te 33 lata na ziemi?! Karolino, a co Ty wyrwałaś przez 16 lat swojego życia? Mogliście sobie pożyć jeszcze i zakosztować uroków życia. Warto było tak umrzeć? Przecież dzisiaj ten krzyż chcą wyrzucać skąd się da. Bo człowiek jest wolny. I nikomu nie będziesz się pokazywał na krzyżu. Cierpienia można uniknąć. Wystarczy diagnoza prenatalna i usunięcie podejrzanego o wrodzone wady płodu ludzkiego, wystarczy eutanazja. Nie będzie krzyża. Człowiek ma prawo żyć wygodnie, nawet kosztem życia bliźniego. Mam prawo sprzedać życie wieczne za komfort osobisty tu na ziemi. Nie zabronisz mi tego. Nie zmusisz mnie do cierpienia. Nie będę patrzył w niebo. Wolę wypatrywać kolejne przedświąteczne promocje w supermarketach. Stacja XII Pan Jezus umiera na krzyżu I po wszystkim. Wracamy do codzienności. Umarł Jezus. Dwa tysiące lat temu. Szkoda. Wielu ludzi umiera. Trzeba żyć dalej. Mówią, że zmartwychwstał po trzech dniach. A kto to udowodni? Niech sobie Kościół głosi co chce. Mamy wolność. A demokracja zweryfikuje wszystko. Trzeba zrobić tylko sondaż ilu ludzi wierzy w zmartwychwstanie Jezusa. Ilu ludzi postąpiłoby tak, jak Karolina. Czy Syn Człowieczy – Jezus Chrystus - znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie ponownie w chwale na końcu czasów?! Czy Ty na to czekasz w Adwencie, czy chciałbyś, aby dziś stanął w chwale przed Tobą? Czy jesteś na to gotowy? Stacja XIII Pan Jezus zdjęty z krzyża Straszny widok. Zamordowany człowiek. Ściągają skatowane ciało z krzyża. W telewizji widzieliśmy gorsze masakry niż ta. Szkoda Pana Jezusa, ale taka śmierć na tle obozów koncentracyjnych, gułagów, kataklizmów, nie robi wrażenia. My mamy zdjęcia i filmy historyczne. A w kościele wiszą tylko święte obrazy z przedstawieniami Męki Jezusa. Na mnie widok śmierci i gwałtu nie robi wielkiego wrażenia. Zbyt wiele takich scen widziałem w szklanej rzeczywistości telewizji i gier komputerowych. Ani śmierć Jezus, ani śmierć Karoliny to żadna nowość. Moje ciało też kiedyś przygotują do pogrzebu. Ubiorą w elegancki strój, umalują, uczeszą, włożą do ozdobnej i polakierowanej trumny. Nawet nowe buty na ostatnią drogę. W zasadzie podobnie jak ja ubiorę się na wieczerzę wigilijną z rodziną i pasterkę. Będzie pogrzeb, potem obiad dla rodziny. Ciało Jezusa zawinęli w płótno, zanieśli zapłakani i zszokowani do grobu, żeby zdążyć przed szabatem. Tylko garstka ludzi poszła na pogrzeb wszechmogącego Boga. Bez kwiatów, bez orkiestry. „Idźcie, ofiara spełniona” „Oto wielka tajemnica wiary. Głosimy śmierć Twoją Panie Jezu …….” I oczekujemy Twego przyjścia w chwale… Stacja XIV Pan Jezus złożony do grobu Byłem na tylu pogrzebach. Popłaczą i zapomną. Potem znicze, kwiatki. Marmurowy nagrobek. Niech inni widzą. Karolinę też złożyli w grobie i były tłumy na pogrzebie- ale o niej nie zapomnieli- pamiętali. Ciało Jezusa? Może jednak archeologowie znajdą gdzieś Jego szczątki? Było już kilka fałszywych alarmów w historii. Mówili też niektórzy, że uczniowie wykradli ciało i pochowali gdzie indziej. Niech naukowcy szukają. Zmartwychwstał?! A gdzie jest w takim razie?! W niebie?! A kto widział niebo?! Był tam ktokolwiek?! Wrócił?! Ja też umrę. Nie wiem kiedy. Też mnie położą w grobie. Ale na wszelki wypadek chyba się każę skremować. A Kościół mówi, że Jezus zmartwychwstał. Może tak, może nie. Tylu uczonych ludzi w to nie wierzy. A poza tym czy Kościołowi można wierzyć po tych wszystkich co piszą w gazetach :aferach, skandalach, pazerności na władzę i pieniądze, mieszaniu się do polityki? Pan Jezus złożony do grobu. Kościół dzisiaj też się kończy. Badania statystyczne to potwierdzają. Co mam czynić? Czy ja też mam złożyć moje życie w grobie?! Czy ja mam żyć jak cierpiętnik według moralnej nauki Jezusa?! To przecież śmierć za życia. Czy mam przyjąć trudności, cierpienia, wszystkiego sobie odmawiać?! Czy ja mam umrzeć teraz?! Tyle planów, tyle perspektyw. A ja tutaj rozważam drogę krzyżową. Tradycja?! Próba zjednania sobie Bożej pomocy na najbliższe miesiące?! A może moje życie. Codzienna ofiara, wysiłek moralny i intelektualny. Panie Jezu. Ja nie wiem czy jest sens za Tobą iść w moim życiu?! Czemu ono jest takie trudne, czemu jest takie krzyżowe jak ta droga?! Jezu, ufam Tobie. Zakończenie Z Księgi Proroka Izajasza Szukajcie Pana, gdy się pozwala znaleźć, wzywajcie Go, dopóki jest blisko! Niechaj bezbożny porzuci swą drogę i człowiek nieprawy swoje knowania. Niech się nawróci do Pana, a Ten się nad nim zmiłuje, i do Boga naszego, gdyż hojny jest w przebaczaniu. Bo myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana. Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje - nad waszymi drogami i myśli moje - nad myślami waszymi.

Stacja XII. Pan Jezus umiera na krzyżu. Jesteśmy na dwunastej stacji drogi krzyżowej – jedynej, wyjątkowej. W tajemnicy umierania Zbawiciela na krzyżu zogniskowały się wszystkie stacje poprzednie oraz te, które jeszcze nastąpią. Odkupiciel umarł za dwanaście pokoleń Izraela, za cały Kościół, kierowany przez dwunastu apostołów. Idźmy tą drogą jako uczniowie, którzy chodzili za Panem Jezusem przez 3 lata, słuchali Jego nauki, widzieli w Nim Mesjasza i wiele się spodziewali. Z prawdziwych uczniów był na niej tylko Jan. Ale my także jesteśmy Jego uczniami pełnymi dobrych myśli i wyobrażeń. Pytajmy Go zatem. Idźmy tą drogą jako uczniowie, którzy chodzili za Panem Jezusem przez 3 lata, słuchali Jego nauki, widzieli w Nim Mesjasza i wiele się spodziewali. Z prawdziwych uczniów był na niej tylko Jan. Ale my także jesteśmy Jego uczniami pełnymi dobrych myśli i wyobrażeń. Pytajmy Go zatem. Stacja 1: Pan Jezus na śmierć skazany Mistrzu, dlaczego stajesz przed tym niesprawiedliwym sądem? Dlaczego poddajesz się tym ludziom skorumpowanym, nastawionym na własną korzyść? Przecież mógłbyś ich zniszczyć jednym tchnieniem Twoich ust. Jan Chrzciciel mówił o Tobie, że to Ty będziesz sądził. Dlaczego zatem poddajesz się ich sądowi? Wielu ludzi do dzisiaj ma pretensje do Mego Ojca, że jest niesprawiedliwy, że ich niewinnie ukarał. Oto przyszedłem pokazać, że to nie Ojciec każe niewinnego, ale ktoś inny sprowadza nieszczęście, że Bóg tak bardzo umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby zbawiać (por. J 3,16), a nie niszczyć. Oto jestem razem z tymi, którzy niewinnie cierpią. Przyszedłem właśnie po to, by dać świadectwo tej prawdzie (por. J 18,37). Stacja 2: Pan Jezus bierze krzyż na ramiona Mistrzu, przecież zrównano Cię z największymi zbrodniarzami i potraktowano Cię jak niewolnika. A przecież mówiłeś: Jeżeli trwacie w nauce mojej, jesteście prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli (J 8,31n). Jak prawda wyzwala, gdy sam umierasz jako niewolnik? Mówiłem wam: Jeśli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie samo jedno, ale jeśli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne (J 12,24n). Jeżeli stałem się jednym z was, to ta prawda dotyczy także Mnie. Muszę wziąć swój krzyż i iść, dać sobie odebrać życie i wszystko to, co tu można zdobyć, muszę umieć tutaj stracić, aby zyskać wszystko w nowym porządku. Trzeba, abym był traktowany jak najgorszy, aby otrzymać życie prawdziwe nie tylko dla siebie, ale i dla was i dla tych najgorszych. Stacja 3: Pan Jezus pierwszy raz upada pod krzyżem Ależ Ty jesteś Człowiekiem słabym, takim jak my. Czyż nie jest to ciężar za duży dla Ciebie? Widzisz, że upadasz pod nim, że nie dajesz rady udźwignąć krzyża. Wolą Ojca jest, bym wziął ten ciężar. Wcale nie to, bym się okazał silniejszy od jego ciężaru. Nie kazał Mi udowodnić światu i sobie, że jestem siłaczem, bohaterem. Ja mam jedynie czynić to, czego chce Ojciec. Jako człowiek mogę zrobić tylko tyle, ile mogę. Niech świat się dowie, że Ja miłuję Ojca i że tak czynię, jak Mi Ojciec nakazał (J 14,31). On czyni resztę. Mówiłem wam: Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie… To Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł (J 14,10). Stacja 4: Jezus spotyka Matkę Mistrzu, Twoje cierpienie nie jest tylko Twoim. Co z Twoją Matką? Przecież Ona też cierpi. Przez swój wybór zadałeś Jej ból nie do wytrzymania. Kiedyś w Kanie prosiła Mnie o pomoc dla nowożeńców. Powiedziałem Jej wówczas: Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Jeszcze nie nadeszła godzina moja? (J 2,4). Oto teraz nadeszła moja godzina i oto teraz to, w czym uczestniczy, jest Moją i Jej sprawą. Zaraz po Moim narodzeniu starzec Symeon zapowiedział Jej, że Jej duszę przeniknie miecz (zob. Łk 2,35). Ona to wówczas słyszała i przyjęła, i to właśnie się teraz dzieje. Ona to wie. I Ona, jak Ja, obumiera, aby wydać owoc obfity. Stacja 5: Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Jezusowi Panie, nie jesteś w stanie sam nieść krzyża, a inni się wstydzą pomagać skazańcowi, potwierdzając w ten sposób, że Cię uważają za wyrzutka. Ludzie nie umieją zachować własnego sądu, zobaczyć niesprawiedliwości i traktować cierpiącego niesprawiedliwie jak brata. Jeżeli pomagają, to najczęściej z lęku o siebie samych. Cieszą się jedynie, że to ich nie dotknęło. Chętnie się nawet dołączą do tłumu krzyczących i szydzących ze skazańców. Ale w końcu pomagają, jak ten sędzia, o którym wam opowiadałem w przypowieści. I będzie im to poczytane za dobry czyn, mimo tego że się wstydzili. Jeszcze kiedyś będą się z tego szczycili. Tak właśnie będzie z Szymonem z Cyreny. Jego dzieci będą się szczyciły z tego powodu, że mi pomógł. Chciałbym, aby każdy z was miał udział w tym dziele wypełniania woli Ojca, dziele zbawiania świata, dobrych czynach, które On z góry przeznaczył, abyście je pełnili (zob. Ef 2,10). Może teraz tego nie rozumiecie i wstydzicie się, później jednak zrozumiecie i zobaczycie, że była w tym wasza chwała. Stacja 6: Weronika ociera twarz Jezusa Nauczycielu, dlaczego nam brak tej odwagi, jaką ma ta prosta kobieta? Co nas paraliżuje? Co nas więzi? Co nam nie pozwoliło pójść z Tobą na śmierć, jak wszyscy to deklarowaliśmy? Mówiłem wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego (Mt 18,3). Weronika ma tę prostą wiarę dziecka, i dlatego już tutaj na ziemi otrzyma dar, znak Mojej obecności, Moje oblicze, które stale będzie jej przypominało o królestwie, jakie wam przyniosłem. Stacja 7: Pan Jezus drugi raz upada pod krzyżem Mistrzu, drugi raz upadasz, a przecież Pismo i Prorocy mówią, że ten, kto oddaje się Bogu, jest przez Niego chroniony. Psalm 91 mówi wręcz: Aniołom swoim rozkaże o tobie, a na rękach nosić cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień (zob. Ps 91,12; Mt 4,6). Gdzie jest ta opieka od Boga, którego nazywasz Ojcem? Kiedyś na pustyni szatan kusił mnie tymi samymi słowami. Odpowiedziałem mu, że jest napisane także: Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego (Mt 4,7). Upadam fizycznie i moje ludzkie siły są na wyczerpaniu. A tu nie chodzi o walkę z siłami natury czy człowiekiem, ale o walkę ze Złym, który może zniszczyć ciało, ale to duch ma zwyciężyć, nie ciało, które i tak musi ostatecznie ulec rozkładowi. Stacja 8: Pan Jezus pociesza płaczące kobiety Nauczycielu, Ci, którzy Ciebie słuchali, wierzyli, że to właśnie Ty wyzwolisz Izraela, Ty wprowadzisz pokój, sprawiedliwość i osądzisz złoczyńców. Dzisiaj ich nadzieje zostały zniszczone, nie ma dla nich prawdziwej nadziei. Stąd płacz nie tylko nad Tobą, ale i nad sobą, bo gdzie mają szukać ratunku? Czyż sam nie płakałem nad Jerozolimą, którą okrążą i zniszczą wrogowie? I nad tym trzeba płakać. Ale mówiłem wam również: Błogosławieni, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie (Łk 6,21). Teraz jest czas łez, ale one przemienią się w radość. Stacja 9: Pan Jezus po raz trzeci upada pod krzyżem Co znaczy Twój trzeci upadek? Czy chciałeś nam przez to coś powiedzieć? Trzy to przecież liczba symboliczna. Trzy razy to znaczy wiele razy. Chciałbym, abyście wiedzieli, że niosę ten krzyż jako Człowiek. Nie proszę Ojca o pomoc fizyczną w tym dźwiganiu. Jeżeli wam mówiłem, że musicie sami brać swój krzyż, bez szukania dla siebie ulg, to przede wszystkim odnosi się to do Mnie samego. Jeżeli wam coś mówię, to sam jako Człowiek muszę to wypełniać. Stacja 10: Pan Jezus obnażony z szat Mistrzu, obnażenie jest ogromnym poniżeniem, odebraniem Ci godności wobec tych, którzy Cię słuchali. Tak postępuje się wobec niewolników, wobec kogoś pozbawionego godności. Czyż sam nie podjąłem wobec was posługi niewolnika, kiedy obmyłem wam nogi? To nie był tylko pokaz, to był znak, że gotów jestem aż tak się uniżyć, abyście zrozumieli, jak bardzo pragnę was obmyć i oczyścić. Mówiłem wam, że o prawdziwej wartości człowieka nie mówią zewnętrzne odzienie, godności, zaszczyty czy uznanie, ale to, co wypływa z jego serca. Uczcie się tak patrzeć na drugiego człowieka. Stacja 11: Pan Jezus przybity do krzyża Jakże jesteś bezsilny w rękach oprawców. A przecież mógłbyś ich jednym słowem zgładzić. Wierzyliśmy, że Ty właśnie pokonasz Rzymian i zaprowadzisz królestwo sprawiedliwości na ziemi. Teraz zaś oni panują. Nie oni mi odbierają życie, ale Ja sam z siebie je daję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać (J 10,18). Teraz nadchodzi władca tego świata. Nie ma on jednak nic swego we Mnie (J 14,30). Teraz jest jego godzina, może zabrać to, co wiąże się z tym światem i życiem doczesnym. Ale tutaj jest granica jego władzy. Więcej uczynić nie może. Stacja 12: Pan Jezus umiera na krzyżu Czy trzeba było aż śmierci na krzyżu, aby zbawić świat? Czy nie jest to zbyt okrutne? Przecież mogłeś inaczej albo nie dopuścić do grzechu, albo po prostu usunąć zło i oczyścić całe stworzenie. Czy nie czytaliście w Piśmie: Miłosierdzie człowieka – nad jego bliźnim, a miłosierdzie Pana – nad całą ludzkością (Syr 18,13), a nawet nad całym stworzeniem. Czy nie czytaliście, że wolą Boga jest zbawić wszystkich, nie tylko niektórych?! Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie wyrzucony precz (J 12,31). Pociągnąć może tylko miłość, a nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich (J 15,13). Żebyście uwierzyli, że JA JESTEM (zob. J 8, że jestem z wami i dla was, dla wszystkich, oto oddaję swoje życie za życie świata. Stacja 13: Ciało Pana Jezusa zdjęte z krzyża Boże, oto Twój najlepszy Sługa oddał życie. Gdzie jest nasza nadzieja, gdzie znajdziemy oparcie, światło zrozumienia? Na końcu zawołał do Ciebie: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? (Mt 27,46) oraz Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mego (Łk 23,46). Nam zostawił swoje ciało jak to obumarłe ziarno. Zrobił wszystko, co było Twoją wolą. Teraz jedynie Ty możesz działać. Stacja 14: Ciało Pana Jezusa złożone w grobie Oto kres życia człowieka. Stworzony przez Boga prochem ziemi, wraca do niej, a duch wraca do Boga, który go dał – jak mówi Kohelet (zob. Koh 12,7). Ziarno zostało wrzucone w ziemię. Dla człowieka jednak wszystko się tutaj nie kończy. Jezus to wcześniej zapowiedział: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Oni zabiją Go, ale trzeciego dnia zmartwychwstanie (Mt 17,22n). Co jednak znaczy zmartwychwstanie? Kim Chrystus staje się po zmartwychwstaniu? Kim staje się dla nas i kim my jesteśmy dla Niego? Włodzimierz Zatorski OSB – urodził się w Czechowicach-Dziedzicach. Do klasztoru wstąpił w roku 1980 po ukończeniu fizyki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pierwsze śluby złożył w 1981 r., święcenia kapłańskie przyjął w 1987 r. Założyciel i do roku 2007 dyrektor wydawnictwa Tyniec. W latach 2005–2009 przeor klasztoru, od roku 2002 prefekt oblatów świeckich przy opactwie. Autor książek o tematyce duchowej, między innymi: “Przebaczenie”, “Otworzyć serce”, “Dar sumienia”, “Milczeć, aby usłyszeć”, “Droga człowieka”, “Osiem duchów zła”, “Po owocach poznacie”. Od kwietnia 2009 do kwietnia 2010 przebywał w pustelni na Mazurach oraz w klasztorze benedyktyńskim Dormitio w Jerozolimie. Od 2010 do 2013 był mistrzem nowicjatu w Tyńcu. W latach 2013-2015 podprzeor. Pełnił funkcję asystenta Fundacji Opcja Benedykta. Zmarł 28 grudnia 2020 r. Fot. Marcin Marecik / Na zdjęciu: fragment mozaiki ceramicznej przedstawiający „Maiestas Domini” z kaplicy w opactwie tynieckim. Wykonanie: Borys Kotowski OSB. (Visited 20 494 times, 8 visits today) Za pomocą newslettera chcemy się kontaktować, aby przesyłać teksty, nowości wydawnicze i ogłoszenia, które dotyczą naszego podwórka. Planujemy codzienną wysyłkę takiego newslettera. Czytający i słuchający naszych materiałów, zarówno dostępnych w księgarni internetowej, na stronie jak i na kanale YouTube lub innych platformach podcastowych, mogą zastanawiać się w jaki sposób można nas wesprzeć… Od jakiegoś czasu istnieje społeczność darczyńców, którzy aktywnie i regularnie wspierają nasze działania. To jest tylko pewna propozycja, możliwość wsparcia — jeżeli uważasz, że to, co robimy, jest wartościowe i chcesz dołączyć do darczyńców, od teraz masz taką możliwość. Z góry dziękujemy za każde wsparcie!
Αቡахոጌጹደю сቼувխжа υፎиτ
Шиψեжуት ቯ бԵՒчаруፈωፃ звиሉωле አзорищи
Ишоգጁքፏքот ιρօ иጸጻнιղωψ υфеջобриս дугολичε
Хևнтоլоτէթ ኼеξቷցазዓ срያግеζጎИбиգո ըпрዝбուջа መ
Виж ዤИτ уπըψ пюլուκоβ
Twoje spojrzenie, pełne męki, idzie za mną, goni mnie. Twoja łaska paląca, nieustępliwa. Widzę, ile wysiłku wkładałeś, żebym dziś mógł ciągle na nowo wracać do Ciebie. W Tobie moja siła, Chryste z drogi krzyżowej. – Zmiłuj się nad nami, Panie. – Zmiłuj się nad nami. Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste
Droga Krzyżowa – to nabożeństwo nawiązujące do przejścia Pana Jezusa od miejsca skazania na śmierć (pretorium Piłata) na miejsce ukrzyżowania (wzgórze Golgoty). Droga Krzyżowa rozważana jest w 14 symbolicznych stacjach. Pismo Święte nie zawiera dokładnej trasy Drogi Krzyżowej, ale 9 spośród 14 stacji ma swą podstawę w ewangelicznych opisach męki Pańskiej. Rozważanie Drogi Krzyżowej, które zamieszczamy poniżej, to zapis objawień Pana Jezusa siostrze Józefie Menendez. Siostra pisała je – na polecenia Jezusa Chrystusa – bezpośrednio w trakcie tych objawień, dlatego są one jasne i zrozumiałe dla wszystkich. STACJA I – JEZUS SKAZANY NA ŚMIERĆ „Cierniem ukoronowanego i w płaszcz purpurowy przywdzianego przywodzą Mnie żołnierze do Piłata, dręcząc Mnie na każdym kroku swymi krzykami, obelgami i szyderstwami…. Piłat, nie znajdując we Mnie żadnej zbrodni, zasługującej na karę, zaczął Mnie znowu badać, pytając dlaczego mu nie odpowiadam, choć wiem, że on ma wszelką władzę nade Mną. Wtedy, przerywając milczenie, odrzekłem: „Nie miałbyś żadnej władzy, gdyby ci jej nie dano z góry, ale trzeba, aby wypełniły się Pisma!”. I zamilkłem na nowo, zawierzając się Ojcu Przedwiecznemu…. Piłat zaniepokojony ostrzeżeniem swojej żony, dręczony wyrzutami sumienia i obawą, że zbuntowany lud powstanie przeciw niemu, jeśli odmówi skazania Mnie na śmierć, ukazał Mnie tłumowi w tym godnym pożałowania stanie, do którego Mnie doprowadzano i zaproponował zwrócić Mi wolność i skazać zamiast Mnie Barabasza, znanego złodzieja. Ale tłum zawołał jednogłośnie z wściekłością: Niech umrze! Chcemy Jego śmierci, a uwolnienia Barabasza! O dusze umiłowane, patrzcie jak zrównano Mnie że złodziejem…, a raczej, jak postawiono Mnie niżej od najgorszego ze zbrodniarzy…. Słuchajcie wrzasków wściekłości, które podnoszą przeciw Mnie, żądając mojej śmierci. Zamiast uniknąć tej zniewagi, przyjąłem ją z miłości dla dusz i dla was… Chciałem wam pokazać, że ta miłość prowadziła Mnie nie tylko na śmierć, ale skłoniła do przyjęcia wzgardy, hańby i nienawiści ze strony tych właśnie, za których miałem wylać tak obficie swą Krew. Potraktowano Mnie jako wichrzyciela, człowieka pozbawionego rozumu, szaleńca… Przyjąłem to wszystko z największą słodyczą i najgłębszą pokorą. Nie myślcie jednak, że nie czułem wtedy odrazy i bólu… Przeciwnie, chciałem, aby moja ludzka natura świadczyła tego wszystkiego, co wy odczuwać będziecie, aby mój przykład wzmocnił was we wszystkich sytuacjach życia. Dlatego też, kiedy wybiła dla Mnie ta bolesna godzina, od której tak łatwo przecież mogłem się być wyzwolić, nie tylko tego nie uczyniłem, ale przyjąłem ją miłośnie, aby spełnić wolę Ojca…, wynagrodzić Jego Chwałę…, odpokutować za grzechy świata i zyskać zbawienie dla wielu dusz.” STACJA II – JEZUS BIERZE KRZYŻ NA RAMIONA „Podczas gdy wieczna zguba Judasza pogrążyła moje Serce w przepaści smutku, kaci, nieczuli na mój ból, złożyli na moich umęczonych ramionach twardy i ciężki krzyż, na którym miała się dopełnić tajemnica Odkupienia świata. Aniołowie w niebie! Spojrzyjcie na tego Boga, przed którym pochylacie się w ustawicznym uwielbieniu… patrzcie jak Stworzyciel całej cudownej natury wstępuje na Kalwarię, obarczony świętym i błogosławionym drzewem krzyża, na którym odda swe ostatnie tchnienie! Wy zaś, dusze, które chcecie Mnie wiernie naśladować, przypatrzcie się, jak ciało moje, wyczerpane tylu katuszami, posuwa się resztkami sił, krwią i potem zlane. Cierpi ono, a nikt nie współczuje jego boleści ! Prowadzi mnie tłum…. Żołnierze otaczają Mnie jak wilki, żądne pożarcia swej zdobyczy, i nikt nie ma litości nade Mną ! Idźmy do tych biednych dusz, które Mnie prześladują dlatego, że Mnie nie znają. Chcę im powiedzieć, kim Ja jestem, a kim są one: Jestem waszym Bogiem i waszym Ojcem, Waszym Stwórcą i Waszym Zbawicielem. Stworzeniami moimi jesteście, synami moimi, a także wykupionymi przeze Mnie, ponieważ za cenę mego życia i mojej Krwi wykupiłem was z niewoli i z tyranii grzechu. Macie duszę wielką, nieśmiertelną, stworzoną do szczęścia bez końca; wolę zdolną do dobrego, serce, które odczuwa potrzebę kochania i które chce być kochane… Jeśli w ziemskich i przemijających dobrach szukać będziecie zaspokojenia swoich pragnień, zostaniecie zawsze głodni i nigdy nie znajdziecie pokarmu, który by was nasycił. Żyć będziecie bez przerwy w walce z samym sobą, smutni, niespokojni, zmieszani…” STACJA III – JEZUS PO RAZ PIERWSZY UPADA POD KRZYŻEM „Wyczerpanie Moje jest tak wielkie, a krzyż tak ciężki, że osłabiony upadam w połowie drogi… Patrzcie teraz na tych ludzi, pozbawionych wszelkich uczuć ludzkich, jak brutalnie Mnie podnoszą; jeden ciągnie Mnie za ramię, drugi za ubranie, przylepione do ran…., ten Mnie ściska za gardło …., tamten chwyta za włosy …, inni kopią i okładają razami pięści…, krzyż spada na Mnie, przygniatając Mnie swym ciężarem. Kamienie przydrożne ranią Mi twarz …. Piasek i pył z krwią zmieszany zasłania Mi oczy, przylega do oblicza: Stałem się istotą najbardziej wzgardzoną na świecie! Mój pierwszy upadek otrzyma siłę dla nawrócenia się grzeszników zatwardziałych złem. Wy wszyscy, co pogrążeni jesteście w złościach i co przez jakiś czas żyliście, błąkając się jak tułacze, z powodu zbrodni… Jeśli popełnione winy zatwardziły wam i zaślepiły serca…., jeśli dla dogodzenia swoim namiętnościom, popadliście w najbardziej gorszące grzechy…, ach, kiedy dusza wasza zda sobie sprawę ze swego stanu i kiedy bodźce lub wspólnicy waszych upadków opuszczą was, nie dajcie się ogarnąć rozpaczy ! Dopóki w człowieku zostaje choć jedno tchnienie życia, jeszcze uciekać się może do Miłosierdzia i błagać o przebaczenie. Jeśli jesteś młody, a już złe prowadzenie się zdegradowało cię w oczach świata, nie lękaj się…! I chociaż świat słusznie uważa cię za zbrodniarza, gardzi tobą i opuszcza cię …, to przecież Bóg twój nie zgodzi na to, aby twoja dusza stała się łupem piekła…! Przeciwnie, pragnie On gorąco, abyś zbliżył się do niego, bo chce ci przebaczyć. Jeśli nie śmiesz do Niego mówić, to skieruj w Jego stronę wzrok swój i westchnienia swego serca, a wkrótce ujrzysz jak jego Dobra i Ojcowska ręka zaprowadzi cię do źródła przebaczenia i życia. Jeśli większą część swego życia dobrowolnie spędziłeś w bezbożności lub obojętności i, znalazłszy się nagle na progu wieczności, usiłuje cię zaślepić rozpacz …, o, nie daj się oszukać, bo jest jeszcze czas na przebaczenie…! Choćby ci tylko sekunda życia pozostała, w tej sekundzie możesz jeszcze pozyskać życie wieczne! Jeśli twe życie, dłuższe lub krótsze, upłynęło w nieświadomości i błędzie …, jeśli byłeś przyczyną wielkiego zła dla ludzi, społeczeństwa, a nawet religii i jeśli przez jakiś zbieg okoliczności poznałeś nareszcie, że się mylisz…, nie daj się pogrążyć ciężarowi swych win i zła, którego byłeś narzędziem. Dusza twoja, najgłębszym żalem przejęta, niech rzuci się w przepaść ufności i przybiegnie do Tego, który zawsze na ciebie czeka, aby ci wszystkie błędy życia twego przebaczyć.” STACJA IV – PAN JEZUS SPOTYKA SWOJĄ MATKĘ „Idźcie jeszcze za Mną – zachęca i mówi Jezus o kilka kroków dalej spotkacie moją Najświętszą Matkę. Z sercem przenikniętym boleścią idzie naprzeciwko Mnie z dwóch powodów: najpierw, aby na widok swego Boga nabrać siły do cierpienia …, potem, aby przez swą heroiczną postawę dodać swemu Synowi odwagi do dokończenia dzieła Odkupienia. Pomyślcie o męczeństwie tych dwóch serc: Moja Matka miłuje przecież swego Syna nade wszystko …, i nie tylko nie może Mu służyć, ale przeciwnie wie, jak bardzo Jej obecność powiększa moje cierpienia. Ja znowu na świecie najwięcej miłuję Matkę moją ! I nie tylko, że nie mogę Jej pocieszyć, ale żałosny stan, w którym Mnie widzi, sprawia Jej ból, podobny do mojego, ponieważ śmierć, którą Ja cierpię w moim ciele, Matka moja nosi w swoim Sercu. Ach, Jej oczy nie mogą oderwać się ode Mnie, a moje, zaprószone i zakrwawione, zatrzymują się na Niej ! Nie pada ani jedno słowo, ale ile mówią sobie nasze Serca przy tym bolesnym spotkaniu ! Wszystkie katusze mojej męki znała z objawienia Bożego. Kilku moich uczniów, chociaż z dala, z obawy przed Żydami, usiłowało się też dowiedzieć o tym, co się działo, aby Jej to donieść… Skoro tylko dowiedziała się, że wyrok śmierci został wydany, wyszła na moje spotkanie i nie opuściła Mnie już aż do chwili złożenia mnie w grobie. Matka Boża tak powiedziała do siostry Józefy: „Od dzieciństwa miałem poznanie spraw Bożych i świadomość nadziei pokładanych w przyjściu Mesjasza. Dlatego, kiedy anioł zwiastował Mi Tajemnice Wcielenia i kiedy stwierdziłem, że jestem wybrana na Matkę Zbawiciela ludzi, serce moje, chociaż bardzo poddane woli Bożej, pogrążyło się w bólu. Wiedziałem bowiem, ile to małe, Boskie Dziecię miało cierpieć, a proroctwo starego Symeona potwierdziło tylko moje Matczyne niepokoje. Możesz sobie wyobrazić, jakie były moje uczucia, kiedy patrzyłem na piękność mego Syna, na Jego twarz, Jego ręce i nogi i całą Jego postać, wiedząc, jakim katuszom będzie On musiał podlegać. Gdy całowałem Jego ręce, zdawało Mi się, że moje wargi SA już wilgotne od krwi, którą miała kiedyś wytrysnąć z zadanych Mu ran. Całując Jego nogi, w duchu widziałem je przybite do krzyża. Gdy gładziłem Jego prześliczne włosy, uprzytomniłam sobie, jak pokryje je krew i opasze cierniowa korona. Kiedy zaś w Nazarecie stawiał pierwsze kroki i wyciągnąwszy rączki, biegł na moje spotkanie, nie mogłam powstrzymać łez na myśl o tych rękach rozpiętych na krzyżu, na którym miał umrzeć”. STACJA V – SZYMON Z CYRENY POMAGA DŹWIGAĆ KRZYŻ JEZUSOWI „W drodze na kalwarię idzie za Mną Szymon, który pomaga Mi dźwigać krzyż. Po pierwsze, ten człowiek, choć ma dobrą wolę, jest jednak najemnikiem, ponieważ towarzyszy Mi i dzieli ze Mną ciężar krzyża, aby zarobić umówioną kwotę. Skoro więc czuje zmęczenie, zsuwa brzemię na moje barki, dlatego upadam jeszcze dwa razy wśród drogi. Po drugie, ten człowiek jest wynajęty, aby pomóc Mi dźwigać część krzyża, a nie cały krzyż. Szymon jest wynajęty, to znaczy, że spodziewa się pewnych korzyści za pracę, do której go zmuszono. Podobnie jest z wielu duszami, które idą za mną. Niewątpliwie zgadzają się one, aby Mi pomóc w niesieniu krzyża, ale troszczą się o pociechę i odpoczynek… Chcą one iść za Mną i w tym celu weszły na drogę życia doskonałego, ale przy tym nie porzucają własnych interesów, które stawiają na pierwszym planie. Skoro więc ciężar mego krzyża staje się dla nich zbyt dotkliwy, wtedy tracą równowagę i zrzucają z siebie krzyż. Dbają one o to, by cierpieć jak najmniej, mierzą wielkość swego zaparcia się, unikają różnych upokorzeń, zmęczenia , pewnych prac. Nieraz z żalem myślą o tym, czego wyrzekły się i dlatego starają się zabezpieczyć sobie przynajmniej pewne przyjemności…. Jednym słowem są to dusze tak interesowne i egoistyczne, że idąc za Mną więcej ze względu na siebie niż na Mnie, przyjmują tylko to, czego już uniknąć nie mogą, albo to, co je ściśle obowiązuje…. Te dusze pomagają jedynie część mego Krzyża i to w ten sposób, że zaledwie zdobyć będą mogły zasługi konieczne dla swego zbawienia. Ujrzą jednak w wieczności, jak daleko w tyle pozostały na drodze.” STACJA VI – JEZUS SPOTYKA WERONIKĘ „… Czy wiesz, jak wielką pociechą dla duszy cierpiącej jest mieć kogoś, kto z nią współczuje? Ty, która znasz czułość mego Serca, możesz zmierzyć głębię mej boleści, doznawanej wśród zniewag od moich wrogów i wśród opuszczenia przez moich uczniów. Jeśli jesteście słabe i lękacie się, że ustąpicie przed względem ludzkim, przyjdzie Mnie prosić o siłę, aby się zwyciężyć … Nie opierajcie się na sobie, ale uciekajcie się do Mnie z ufnością, a Ja was podtrzymam. Żyjąc wśród świata, w otoczeniu niebezpieczeństw i okazji do grzechu, nie wystawiajcie się same na niebezpieczeństwa. Czyż Piotr byłby upadł, gdyby był opierał się mężnie i nie pofolgował próżnej ciekawości…? Kiedy żołnierze prowadzili Mnie do więzienia, ujrzałem wśród służby Piotra i utkwiłem w nim swe spojrzenie. A on popatrzył na Mnie i gorzko zapłakał nad swym grzechem… W ten sam sposób spoglądam na duszę, która zawiniła. A ona? Czy ona patrzy na Mnie…? Czy te dwa spojrzenia krzyżują się zawsze ze sobą…? Niestety…! Ileż razy na próżno szukam oczami jej wzroku…. Dusza ta nie widzi Mnie, jest zaślepiona! Nalegam na nią łagodnie, a ona nie słyszy Mnie…. Wzywam ją po imieniu, ona zaś nie odpowiada Mi…. Staram się obudzić ją przez jakąś przykrość, a ona śpi dalej… Dusze umiłowane, jeśli nie będziecie spoglądać wcale w niebo, to będziecie żyły na ziemi jako bezrozumne istoty. Skierujcie umysł ku waszemu celowi…., ku ojczyźnie, która na was czeka. Szukajcie swego Boga , a spotkacie zawsze oczy Jego utkwione w was…, a w Jego spojrzeniu znajdziecie pokój i życie! Kiedy dusze nie mają możności, tak jakby nieraz pragnęły, aby pozostawać przez długie godziny w mojej obecności, ponieważ muszą wypoczywać, czy też zajmować się pracą, która je absorbuje, wtedy nic nie przeszkadza w zawarciu ze Mną umowy, prawdziwego pomysłu miłości, gdzie miłość więcej zaznacza się, niż to nieraz zdolny jest uczynić zapał w swobodnie i spokojnie odbywanych ćwiczeniach pobożności. A więc, idź na spoczynek, tak jak ci każe obowiązek, ale przedtem poleć władzom twej duszy, aby w ciągu snu zmysłów, nie przestawały lgnąć do jedynego przedmiotu twej miłości. Wystarczy jedna chwila, aby Mi powiedzieć „Panie idę spać, albo: idę do pracy, ale dusza moja zostaje z Tobą. Tylko zajęcia jej ustaną tej nocy, albo też zajmie się ona pracą, ale wszystkie władze moje zostaną pod Twym wpływem i serce moje zachowa dla Ciebie uczucia nieprzerwanej i najserdeczniej miłości”. STACJA VII – JEZUS UPADA PO RAZ DRUGI „Drugi Mój upadek zachęci dusze słabe, opanowane przez smutek i niepokój, do podniesienia się i postępowania z nowym zapałem drogą cnoty…. Dusza która żyła najpierw zachowując wiernie moje prawo, ale powoli ostygła i przyjęła wygodny dla siebie sposób życia zapominając kim jest, wzgardzając swymi aspiracjami do dobrego. Bóg wymagał od niej więcej wysiłku, ale ona, zaślepiona przez swe złe nawyki, popadła w lody oziębłości, który jest stanem gorszym od grzechu, ponieważ ogłuszone i uśpione sumienie nie czuje już wyrzutów sumienia i nie słyszy głosu Bożego. Zdarzy się, że jakiś silny wstrząs obudzi ją nagle i zobaczy pustkę oraz bezużyteczność swego życia dla wieczności…. Straciła niezliczone łaski…., a szatan, który nie chce wypuścić z ręki swej zdobyczy, korzysta z jej trwogi, doprowadza ją do stanu zniechęcenia, smutku i przygnębienia i powoli pogrąża w stan trwogi i rozpaczy ! Dusze umiłowane, nie słuchajcie tego okrutnego nieprzyjaciela ! Jak najprędzej rzućcie się do moich stóp i przejęte głębokim bólem, błagajcie o miłosierdzie i nie lękajcie się ! Chciałbym, aby zrozumiały, że będąc nawet w stanie grzechu, nie powinny oddalać się ode Mnie. Niech nie myślą, że nie ma już lekarstwa i że nigdy nie będą miłowane tak, jak dawniej. Przyjdźcie do Mnie wszystkie i nie lękajcie się, bo was kocham… Oczyszczę was w mojej Krwi i staniecie się bielsze nad śnieg. Grzechy wasze utoną w wodzie, którą ja Sam was obmyję i nic nie zdoła z mego Serca wydrzeć miłości, jaka mam dla was. Ja wam przebaczam. Na nowo zacznijcie życie gorliwe, a odnajdziecie swe stracone zasługi i łaska moja was nie zawiedzie. Jestem bowiem Bogiem Miłosierdzia, zawsze gotowy przyjąć ich do mego Serca…” STACJA VIII – JEZUS SPOTYKA PŁACZĄCE NIEWIASTY „Niewiasty wiedzione miłością dla Tego, który za nie cierpiał, postanawiają iść za mną drogą krzyża. Poświęcają się więc życiu doskonałemu i oddają się na moją służbę nie tylko, aby nieść część mego krzyża, ale żeby wziąć go w całości. Jedynym ich celem jest przynieść Mi ulgę i pociechę. Ofiarują się na wszystko, czego od nich zażąda moja wola i pragną jedynie spełniać moje upodobania. Nie myślą ani o zmęczeniu, ani o nagrodzie, ani o cierpieniu, które może z tego wyniknąć. Ich jedynym pragnieniem jest dowieść Mi swej miłości i pocieszyć moje Serce. Czy mój krzyż staje przed nimi pod postacią choroby, czy kryje się w zajęciach, nie odpowiadających ich upodobaniom, czy uzdolnieniom…., czy też przybiera formę zapomnienia lub pewnego sprzeciwu ze strony otoczenia, one go poznają i przyjmują z całym poddaniem, do jakiego ich wola jest zdolna. Nieraz pod wpływem wielkiej miłości do Mojego Serca i z pobudki czystej gorliwości względem dusz uczyniły to, co uważały za najlepsze w tej lub innej okoliczności. Tymczasem spotykają je za to różne przykrości i upokorzenia. Wtedy dusze te, natchnione jedynie miłością, odkrywają mój krzyż w tym niepowodzeniu, uwielbiają go, obejmują i ofiarowują wszelkie wynikłe stąd upokorzenia na moją większą chwałę. Tak, właśnie te dusze niosą prawdziwie cały ciężar mego krzyża, bez żadnego interesu, czy zysku, powodowane jedynie miłością. One to sprawiają ulgę i przynoszą chwałę memu Sercu. Bądźcie pewni, że wasze zaparcie się i cierpienia nie są daremne, ani bezużyteczne, mimo że nie wydają albo nie zdają nawet niezdolne do wydania owocu. Przyjdzie przecież dzień, kiedy ich żniwo będzie obfite. Dusza prawdziwie miłująca nie mierzy swych czynów i cierpienia swego nie waży. Nie szczędzi ona zmęczenia, ani pracy, nie oczekuje nagrody, ale ubiega się o to, co uważa za chwalebniejsze dla Boga. A ponieważ postępuje lojalnie, więc bez względu na wynik jej wysiłków, nie stara się ani uniewinniać, ani zapewniać o swych intencjach. Ponieważ zaś działa z miłości, jej wysiłki i trudy przynoszą zawsze chwałę Bogu. Dlatego dusza taka nie gorączkuje się i nie wpada w niepokój… Co więcej, nie traci pokoju, jeśli w jakiejś okoliczności napotyka na sprzeciw, prześladowanie lub upokorzenie: jedyną pobudką jej poczynań była miłość. Miłość też pozostaje jej celem ! Oto są dusze, które nie oczekują zapłaty i które szukają jedynie mojej pociechy, spoczynku i mojej chwały. Wzięły one mój krzyż i cały jego ciężar niosą na swych barkach.” STACJA IX – JEZUS UPADA PO RAZ TRZECI „Oto zbliżam się na Kalwarię. Tłum zaczyna szaleć, a Ja z trudnością tylko posuwam się naprzód …. I wkrótce wyczerpany zmęczeniem, upadam po raz trzeci. Trzeci upadek pomoże duszom wzbudzić żal w godzinę śmierci. Moim jedynym pragnieniem jest objawić duszom MIŁOŚĆ, MIŁOSIERDZIE I PRZEBACZENIE MOJEGO SERCA…. Tak, kocham wszystkie dusze, ale szczególne upodobania mam dla tych, które są słabsze i biedniejsze…! Chcę pokazać duszom, że nawet wtedy, gdy ciążą na nich największe grzechy, nie odmawiam im nigdy mojej łaski i nie oddzielam ich od tych, które miłuję w sposób szczególny. Moje Serce strzeże ich i tak jednym jak i drugim, zależnie od ich stanu, udzielam niezbędnej pomocy. Chcę, aby zrozumiały, że będąc nawet w stanie grzechu, nie powinny oddalać się ode Mnie. Niech nie myślą, że nie ma już lekarstwa i nigdy nie będą miłowane tak, jak dawniej … Nie, biedne dusze, nie takie są uczucia Boga, który ma wylać za was Krew. Przyjdźcie do Mnie wszystkie i nie lękajcie się, bo was kocham… Oczyszczę was w mojej Krwi i staniecie się bielsze nad śnieg. Grzechy wasze utoną w wodzie, którą Ja Sam was obmyję i nic nie zdoła z mego Serca wydrzeć miłości, jaką mam dla was. … Kiedy jakaś z moich dusz upadnie, jestem zawsze przy niej, aby ją podnieść, jeśli tylko upokarza się z miłością. Nie ten jest najszczęśliwszy, kto nigdy nie potrzebował przebaczenia, ale ten, który wiele razy musiał się upokarzać. Jeśli dusza upokarza się, nawet po upadku w największe grzechy, to wynosi z tego korzyść. Jedynie pycha pobudza gniew mego Ojca, który nienawidzi jej nieskończoną nienawiścią… Pycha zaślepia duszę ! Zapomina ona, że jestem jej Bogiem i że sama beze Mnie jest niczym. Co za znaczenie ma wynoszenie się tutaj na ziemi ! Nędza takiej duszy, której jedynym pragnieniem jest uwielbiać Mnie i pocieszać, nie jest dla Mnie przeszkodą w miłości. Przez swoje upokorzenie otrzymuje ona łaski dla wielu innych. Ja wywyższę pokornych. Ich słabości, a nawet ich upadki, nie przeszkodzą Mi. Chcę tylko pokory i miłości…! Nie lękaj, jeśli jeszcze nie raz upadniesz. Bo tylko niepokój i zmieszanie się oddala dusze od Boga. Przepraszaj…. Chcę, abyś była bardzo mała i pokorna i zawsze uśmiechnięta. Tak, chcę; byś żyła w radości, ale staraj się być zawsze surową dla siebie. Wybieraj często to, co cię kosztuje, pozostając zawsze radosną i wesołą, bo służąc Mi w pokoju i radości, przyniesiesz memu Sercu najwięcej chwały…. Nie lękaj się, Serce moje wynagradza za upadki twoje i wszystkich moich dusz. Żądam jedynie, aby Mu ufały. Chcę, aby Mnie miłowały, bo łaknę miłości….. Miłość pociesza, miłość się uniża, miłość jest wszystkim…! Kochaj i nie lękaj się. Chcę tego, czego ty nie chcesz, ale też mogę to, czego ty nie będziesz mogła. Do ciebie należy nie wybór, ale oddanie się.” STACJA X – JEZUS ODARTY Z SZAT „Przybyliśmy do kresu drogi. Popatrz, z jaką zażartością ci nieczuli ludzie Mnie otaczają…. Jedni chwytają krzyż i kładą go na ziemi…. Drudzy zdzierają Mi szaty…., otwierają się moje rany …. I znowu płynie krew…. Pomyślcie, dusze umiłowane, jaki wstyd ogarnął Mnie, gdy stanąłem tak na oczach tłumu. Jakiż ból dla mego ciała i jakież zawstydzenie dla mojej duszy…! Tunikę, w którą Matka moja z taką pieczołowitością i delikatniejszą przyodziała Mnie w pierwszych latach mego życia i która razem ze Mną rosła, zdzierają teraz ze Mnie żołnierze, rzucają o nią los…! Podzielajcie boleść mojej świętej Matki, która patrzy na tą straszną scenę…. Popatrzcie jak pragnęłaby dostać tę tunikę, nasiąkniętą i zabarwioną moją krwią ….! Jezus jest bez ruchu…, bez szat…, bez czci i wolności… Wszystko Mu wydarto…! Nikt nie ma nad Nim litości, nikt nie współczuje Jego cierpieniu! Do katuszy, które już cierpi, dodają wciąż nowe szyderstwa, zniewagi i cierpienia. Jeśli kochasz Mnie naprawdę, czyż nie uczynisz wszystkiego, aby się do Niego upodobnić…? Czy poskąpisz czegoś, aby Mnie pocieszyć…? Czy odmówisz czegokolwiek mojej miłości…?” STACJA XI – JEZUS PRZYBITY DO KRZYŻA „Wybiła godzina! Kaci rozciągają Mnie na krzyżu. Chwytają moje ręce i naciągają je tak, aby dłonie dosięgły otworów przedtem już wydrążonych w drzewie. Za każdym wstrząsem głowa moja chwieje się na wszystkie strony…. Ciernie korony wgłębiają w głowę… Słuchajcie pierwszego uderzenia młota, który przebija moją prawą rękę ! Dźwięk jego rozlega się aż w głębinach ziemi…! Słuchajcie znowu: oto przykuwają moją rękę lewą … Na ten widok drżą niebiosa, kajają się aniołowie…. Po przebiciu moich rąk, w okrutny sposób naciągają moje nogi: otwierają się rany … Rwą się nerwy… Kości wychodzą ze stawów…. Straszny ból…..I oto stopy moje przebite i znowu krew zrasza ziemię… Któż jest Ten, co tak cierpi, jako ofiara za te niezliczone niegodziwości…? To jest Jezus Chrystus, Syn Boży …! Oto Bóg został przybity do Krzyża ! Ten, który stworzył niebo i ziemię i wszystko, co istnieje…. Ten, który daje wzrost roślinom i życie wszystkim istotom…. Ten, który stworzył człowieka i którego nieskończona potęga utrzymuje przy życiu cały wszechświat …. Oto On jest tutaj rozciągnięty, nieruchomy, wzgardzony i ogołocony ze wszystkiego! Wkrótce jednak mnóstwo dusz przyjdzie do Niego, aby go naśladować i pójść za Nim… Porzucą one wszystko: majątek, dobrobyt, zaszczyty, rodzinę, ojczyznę byle tylko przynieść Mu chwałę i dowieść miłości, która Mu się należy. Oto żołnierze przewracający krzyż, aby umocnić z drugiej strony końce gwoździ, by ich ciężar mego ciała nie wyrwał…. To święte ciało daje ziemi pocałunek pokoju…! W tej chwili szczyt Kalwarii staje się świadkiem przedziwnego widoku….. Na modlitwie mojej Matki, która w swej bezsilności błaga Ojca Niebieskiego o miłosierdzie, zstępują zastępy aniołów….. Podtrzymują one moje godne uwielbienia ciało, aby nie musnęło ziemi i nie zostało zgniecione pod ciężarem krzyża! I podczas gdy uderzenia młota rozbrzmiewają od krańca do krańca przestrzeni, drży świat, w niebie nastaje głęboka cisza, a wszystkie duchy anielskie kajają się w adoracji. Oto Bóg został przybity do krzyża.” STACJA XII– JEZUS KONA NA KRZYŻU „Oto godzina odkupienia świata ! Podniosą Mnie teraz z ziemi i wystawią na widowisko i na pośmiewisko tłumu…., ale równocześnie jako przedmiot podziwu dla dusz… ! Świat odzyskał pokój…! Ten krzyż, który dotąd był narzędziem męki, na którym umierali zbrodniarze, staje się światłością świata i przedmiotem najgłębszej czci ! W moich świętych ranach czerpać będą grzesznicy przebaczenie i życie… Moja krew obmyje i zmaże wszystkie ich plamy… W moich świętych ranach dusze czyste odnajdą ukojenie i rozpłomienią się miłością…. Schronią się tam i założą na zawsze swe mieszkanie…. Świat znalazł Zbawiciela, a dusze wybrane wzór do naśladowania….. Ciebie zaś, Józefo ręce te będą podtrzymywały…. Nogi zaś pójdą za tobą, nigdy nie zostawiając cię samą…. Napisz o wszystkim, co widzisz. „ Był przybity do krzyża. Korona opasywała Jego głowę, wielkie ciernie wpijały się w nią głęboko. Jeden z nich dłuższy przebijał górną część czoła i wychodził koło lewego oka, które było całkiem nabrzmiałe. Jego oblicze, pokryte krwią i potem, było pochylone naprzód, nieco ku lewej stronie. Oczy, chociaż bardzo spuchnięte i zalane krwią, były jeszcze otwarte i patrzyły na ziemię. Na całym poranionym ciele widać było ślady uderzeń, które w niektórych miejscach powyrywały kawałki ciała i skóry. Krew spływała z głowy i z innych ran. Wargi były fioletowe, a usta lekko skrzywione, kiedy jednak widziałem Go po raz ostatni, to znaczy około wpół do trzeciej, to przybrał już wygląd normalny. Ten widok wzbudza takie współczucie, że niemożliwe jest patrzeć wtedy na Jezusa bez bólu, który by nie przeszył duszy… Z największą udręką myślałem o tym, że nie ma On nawet możności, aby podnieść rękę do twarzy ! Widok Jezusa, w ten sposób przybitego do krzyża rękami i nogami, da mi siłę do opuszczenia wszystkiego i poddania się Jego woli nawet w tym, co mnie kosztuje najwięcej”. Wykonało się. Teraz dopełnia się wielka tajemnica miłości, w której Bóg wydał na śmierć swego własnego Syna, byle tylko życie przywrócić człowiekowi. Przyszedłem na świat, aby spełnić Twą wolę; i oto wykonałem ją , Ojcze mój! Przez Krzyż ocaliłem świat; przezeń chcę go sprowadzić do prawdy wiary, a przede wszystkim sprowadzić na drogę miłości… Świat zbawiłem z wysokości krzyża, to znaczy przez cierpienie. Wiecie, że grzech jest nieskończoną obrazą i wymaga nieskończonego wynagrodzenia … Dlatego proszę, abyście ofiarowały swe prace i cierpienia w zjednoczeniu z nieskończonymi zasługami mego Serca. Oto te rany, z których tryskał strumień światła – które zostały otwarte na krzyżu, aby zachować świat przed śmiercią wieczną i aby dać mu życie ! One to wysługują miłosierdzie i przebaczenie dla tych dusz, które pobudzają gniew Ojca. One to będą odtąd udzielały im światła, mocy i miłości. Pragnę, by cały świat dowiedział się, że jestem BOGIEM MIŁOŚCI, PRZEBACZENIA I MIŁOSIERDZIA.” STACJA XIII– JEZUS ZDJĘTY Z KRZYŻA „Niewiasto, oto Syn Twój”. Oto Matka moja! Oto moi bracia… Strzeż ich… Miłuj ich… Już nie jesteście więcej sami, wy wszyscy, za których oddałem swe życie! Macie teraz Matkę, do której możecie się uciekać we wszystkich swoich potrzebach. Ujrzałem koło krzyża Matkę Najświętszą – stojącą i patrzącą na Jezusa. Miała na sobie tunikę fioletową i welon tego samego koloru. Powiedziała Ona głosem bolesnym, ale mocnym: „Patrz, moja córko, do czego doprowadziła Go Jego miłość dla dusz ! Ten, którego widzisz w tym nędznym i smutnym stanie, to mój Boski Syn: Miłość prowadzi Go na śmierć…! To miłość przynagla Go, aby ludzi złączyć węzłami bratnimi, wszystkim dając swą własną Matkę”. Upodabniajcie się do mojej Matki, która, choć stworzenie śmiertelne, odznacza się przecież czystością bez zmazy…, choć podległa całej nędzy natury ludzkiej, jednak przyniosła Mi więcej chwały niż wszystkie duchy niebieskie, a Bóg sam, pociągnięty tą czystością, w Niej utworzył sobie ciało i zamieszkał w swym stworzeniu…. Synowie kochani! Jezus jestem, a imię to znaczy Zbawiciel. Dlatego moje ręce są zranione gwoździami, które przybiły Mnie do krzyża, na którym umarłem z miłości ku wam. A Moje Serce zostało otwarte włócznią, która je przebiła po moim skonaniu…! Oto tak się wam przedstawiłem, by was pouczyć, kim jestem i jakie jest moje prawo. Nie bójcie się. Ono jest prawem miłości…! Skoro Mnie poznacie, znajdziecie pokój i szczęście. Smutno jest żyć w sieroctwie: Przyjdźcie więc synowie moi, przyjdźcie do swego Ojca” Oto te Rany otwarte na krzyżu, aby odkupić świat od śmierci wiecznej i dać mu życie. One to uzyskują miłosierdzie i przebaczenie dla tylu dusz, które pobudzają gniew Ojca. One to będą odtąd dawać im światło, siłę i miłość…” STACJA XIV– JEZUS ZŁOŻONY DO GROBU „Do tego stopnia kocham dusze, że życie swoje za nie oddałem. Z miłości dla nich zostałem jako więzień w tabernakulum. Od dwudziestu wieków mieszkam w nim dniem i nocą, zasłonięty postaciami chleba i ukryty w Hostii, znosząc z miłości zapomnienie, samotność, wzgardę, bluźnierstwa, zniewagi, świętokradztwa… Z miłości dla dusz zostawiłem im sakrament pokuty, by móc im przebaczać i to nie tylko raz lub dwa, ale tak często, jak tylko będą potrzebowały dla odzyskania łaski.. Tam czekam na nie… Pragnę, by tam przychodziły obmyć się ze swoich win, nie wodą, lecz moją Krwią. Różnymi sposobami objawiłem w biegu wieków moją miłość do ludzi: ukazałem im, jak Mnie pochłania pragnienie ich zbawienia. Dałem im poznać swoje Serce. Nabożeństwo to, jak światło, rozprzestrzeniło się po świecie. Dzisiaj jest ono środkiem, którym posługuje się dla poruszenia serc większości tych, co pracują nad rozszerzeniem mego Królestwa. Obecnie pragnę czegoś więcej. Jeśli bowiem proszę o miłość w odpowiedzi na tę, którą Mnie spala, to nie tylko o ich wzajemność mi chodzi. Serce moje jest nie tylko przepaścią miłości. Ono jest także przepaścią miłosierdzia. PRAGNĘ, BY WIERZYŁY W MOJE MIŁOSIERDZIE, by wszystkiego wyczekiwały od mej dobroci, by nigdy nie wątpiły w moje przebaczenie. Oto co pragnę duszom wytłumaczyć: będę pouczał grzeszników, że MIŁOSIERDZIE SERCA MEGO JEST NIEWYCZERPANE; duszom oziębłym i obojętnym – że Serce moje jest ogniem, który chce je rozpłomienić; duszom pobożnym i dobrym – że Serce moje jest drogą, po której kroczy się ku doskonałości i dociera bezpiecznie do błogosławionego kresu. TAK MIŁOŚĆ PRZEKSZTAŁCA I PRZEBÓSTWIA WSZYSTKO, A MIŁOSIERDZIE WSZYSTKO PRZEBACZA…” SIOSTRA JÓZEFA MENENDEZ (1890-1923) apostołka dobroci i miłosierdzia Bożego W każdym czasie Bóg wybiera sobie dusze, które przygotowuje jako narzędzia, aby się nimi posłużyć, dla objawienia ludziom wciąż na nowo swojej miłości i swego miłosierdzia. Józefa Menendez była jedną z nich. Urodziła się 4 lutego 1890 roku w madryckiej rodzinie dogłębnie katolickiej i została ochrzczona 9 lutego. W życiu rodzinnym Józefa, prostolinijna, poważna, pracowita, żywa i pogodna, o silnej indywidualności, potrafiła odegrać dobrze rolę najstarszej, a rodzice mogli na nią liczyć. Mając pięć lat otrzymała sakrament bierzmowania. Jednakże na pierwszą Komunię świętą, zgodnie z ówczesnym obyczajem, musiała czekać do lat jedenastu. Dzień ten, 19 marca 1901 roku, głęboko zaznaczył się w jej życiu. Zrozumiała wtedy, że Pan chce ją mieć całkowicie dla Siebie. „Tak! Chcę, żebyś całkowicie do Mnie należała.” Słowa te zostały zapisane w najskrytszej głębi jej duszy. „Od tej chwili — napisze Józefa wiele lat potem, poczułam w sobie coś niezwykłego, a co mnie już nigdy nie opuściło.” Później zrozumiała, że było to pierwsze wezwanie do życia zakonnego. Zrealizowała swoje powołanie wstępując do Zgromadzenia Najświętszego Serca Jezusa (Sacré Coeur) we Francji, w Poitiers w roku 1920. Dojrzała dzięki cierpieniu, posiadająca dar bardzo prostej modlitwy i głębokie życie wewnętrzne, Józefa od razu poczuła się dobrze w tym zakonnym środowisku, które wybrała i które podobne było do życia Jezusa w Nazarecie. Bóg, który miał swe zamiary względem niej, czekał tu na nią. Chciał posłużyć się nią, aby na nowo oznajmić światu swoją miłość, swoje miłosierdzie, swe oczekiwanie. Wróg wszelkiego dobra znęcał się nad nią, bezskutecznie, by udaremnić raz jeszcze Boży plan. Pan nasz objawiał się Józefie poczynając od przybycia do Poitiers aż do śmierci. Mimo ogromnej odrazy, jaką Józefa odczuwała do tego niezwykłego powołania, była bardzo posłuszna wobec swych przełożonych zakonnych i kościelnych i poddana w wierze Chrystusowi Panu. Przeszła przez wszystkie etapy życia zakonnego: 16 lipca 1920 roku obłóczyny, 16 lipca 1922 roku pierwsze śluby zakonne; a za zupełnie specjalnym zezwoleniem, po otrzymaniu z rąk biskupa de Durfort z Poitiers sakramentu chorych, 12 grudnia 1923 roku złożyła śluby wieczyste. Bóg powołał Józefę do siebie 29 grudnia 1923 roku.
Stacja IV. Cierpiąca Matka. Trzeba oddać głos Matce udręczonego Jezusa i zjednoczyć się z sercem przeszytym mieczem boleści, które na drodze krzyżowej powtarza: „Oto ja, służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego” (Łk 1,38). Ona również mówi do nas: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2,5).
Rozważając drogę krzyżową Pana naszego Jezusa Chrystusa, całym sercem bądźmy przy Nim. Niech wszystkie nasze myśli, uczucia, a przede wszystkim decyzje będą przy Panu, który za nas cierpiał rany i wciąż je cierpi, w każdym człowieku i w całej ludzkości, w swoim Mistycznym Ciele – świętym Kościele. Uwielbiajmy Boga Ojca i dziękujmy za Jego miłość, jaką nam objawił w swoim Synu, Jezusie Chrystusie, w Jego ukrzyżowanym Człowieczeństwie. Rozważania drogi krzyżowej przygotował ks. Bronisław Mokrzycki SJ. Stacja I – SĄD Tłumy, które jeszcze niedawno wołały Hosanna!, teraz krzyczą: Ukrzyżuj! Wszystko zmieniło się w ich sercach. Jezus milczy. A my? Kiedy ludzie będą nas wychwalać i kiedy ci sami ludzie będą z nas szydzić, zachowajmy milczenie serca, mocą milczenia Pana. Gdy On będzie naszym wszystkim, będziemy mocni. Stacja II – KRZYŻ Syn Boży bierze na swoje ramiona krzyż wtłoczony przez ludzi, a mówi, że ten „kielich” otrzymuje od Ojca. Nie zrozumiem i nie nauczę się Chrystusa, jeżeli codziennie nie wezmę krzyża. Trzeba powiedzieć sobie: „Ten krzyż, który dzisiaj mnie spotyka, który ludzie wtłaczają na moje barki, to jest krzyż dany mi przez Pana, a więc dobrze do mnie dopasowany”. I trzeba ukochać ten „mój” codzienny krzyż. Stacja III – PIERWSZY UPADEK Oto pierwszy upadek. Tradycja podaje, że Pan powstał z tego upadku i szedł drogą krzyżową dalej. Muszę być przygotowany na to, że choć chcę dobra, narzuca mi się zło, i… upadam. Co wtedy robić? Nie leżeć, lecz wstawać – podrywać się i zaczynać od nowa. A to możliwe jest tylko w jedności z Panem dźwigającym krzyż. Stacja IV – MATKA Jezus i Maryja. Matka i Syn. Spotkanie. Milczenie. Obecność. Ofiarowanie się: „Matko, weź! Synu, weź!”. Patrzmy i uczmy się: im bliżej Boga, tym niekoniecznie łatwiej. Może być przeciwnie – więcej bólu i cierpienia, więcej doświadczeń. A na pewno zawsze jest więcej miłości. Umiejmy to co trudne sublimować, ukierunkowywać wyżej: na Pana ukrzyżowanego i Matkę Bolesną. Stacja V – CYRENEJCZYK Tradycja mówi, że w trakcie niesienia krzyża przymuszony Cyrenejczyk został świętym – przymus stał się wyborem. Nawet kiedy najpierw niechętnie coś podejmujemy, wchodzimy na drogę, która na końcu może okazać się wspaniałą wygraną. Kiedy przyłożymy rękę do krzyża bliźniego, ten krzyż przemieni nas w świętych, bo kiedy się go niesie, poznaje się Pana Stacja VI – WERONIKA Tradycja mówi o odbiciu twarzy Zbawiciela na chuście Weroniki. Każdy odruch serca wobec cierpiącego człowieka jest uczynkiem wobec samego Zbawiciela i pozostawia w darze odbicie Oblicza Boga w tym sercu. Czyniący dobro człowiek innym ukazuje Boga, jest niczym Jego obraz, niczym chusta Weroniki. Dlatego chętnie ocierajmy pot i łzy, i krew naszych bliźnich Stacja VII – DRUGI UPADEK Przy tej stacji lepiej rozumiemy prawo życia duchowego, że człowiek, będąc słabym, upada nie tylko raz. Powinniśmy zatem uzbroić się w cierpliwość i wielkoduszność i nie mówić, a nawet nie myśleć w ten sposób: „Przecież już raz powiedziałem, przecież już raz przebaczyłem”. Nie szkodzi. Po raz drugi można upaść i po raz drugi można powstać. I trzeba pomóc bliźniemu przy drugim powstaniu, nie upokarzając i niczego nie wypominając. Stacja VIII – NIEWIASTY Łatwo jest pocieszać innych, kiedy nam samym jest dobrze. Ale kiedy cierpimy, może pojawić się pokusa zamknięcia się w sobie, bo ból zamyka serce. Nie wolno dać się zasklepić bólowi! Właśnie wtedy trzeba rozerwać kajdany egoizmu, zapomnieć o sobie, o swoim cierpieniu, rozewrzeć szeroko wrota serca i iść ku innym, żeby pomagać. Stacja IX – TRZECI UPADEK Nigdy nie wolno zwątpić w człowieka. Z każdego upadku możliwe jest podniesienie się ku nowemu, lepszemu życiu. Nigdy nie wolno się zniechęcać ani innymi, ani sobą. Jedyna przegrana w życiu wewnętrznym to zniechęcenie! Póki żyjemy, wszystko jest do naprawienia. Dlatego wciąż zaczynajmy od nowa w imię Pana, który się męczy na drodze krzyżowej własnej i na drodze krzyżowej ludzkości. Stacja X – ODARCIE Z SZAT Jakież wielkie ubóstwo Syna Bożego! Ta stacja jest symbolem odarcia ze wszystkiego. Symbolem tego, że pozostaje tylko krzyż i… Pan. Tego nam nikt nie zabierze: Pana i krzyża. I to wystarcza. A my się tak boimy, by nas czegoś nie pozbawiono. Chrystus pokazuje nam, że bogactwo jest w ubóstwie, jest w tym, żeby dawać. Dawać, nie lękając się! Stacja XI – PRZYBICIE W samo południe, tak świadomie, tak „na zimno” przybijają Człowieka do krzyża. Pomyślmy, ile to razy ludzie siebie nawzajem przybijają do krzyża. To nie muszą być gwoździe, to mogą być słowa, postawy, znaczące milczenie. Warto przy tej stacji szczerze prosić: „Panie, naucz mnie miłować każdego człowieka, zwłaszcza tego najtrudniejszego, nie przybijać Ciebie w nim”. Stacja XII – ŚMIERĆ Stwórca umiera, śmierć zostaje pokonana! Życie wschodzi w umieraniu. Patrzmy, jak wygląda szczyt. Wszyscy tam narodziliśmy się – w przebitym Sercu Jezusa, w tym Sercu, które zmieściło w sobie wszystkie bóle i niesprawiedliwości świata, bo ukochało do końca i objawiło się nam po to, żebyśmy się nauczyli miłować. Tylko Jezus Chrystus objawia miłość, daje ją nam i zarazem jej uczy. Nauczyć się miłować może tylko ten, kto zawierzył temu Mistrzowi. Stacja XIII – ZDJĘCIE Z KRZYŻA Matka trzymająca na rękach martwe ciało swojego Syna, chociaż dotyka klęski, wierzy, że ostatecznie to jest zwycięstwo. W tym poranionym ciele Syna wzrokiem wiary widzi Nowy Raj. Kontemplujmy moc wiary Serca Maryi. Nie bójmy się, kiedy widzimy jakby klęskę Bożych obietnic i ruinę naszych nadziei. Jeśli wytrwamy, na pewno czeka nas zwycięstwo! Niech Matka Bolesna wyprosi nam siłę na takie chwile próby. Stacja XIV – GRÓB Chrystusowy pusty grób to jakby wrota otwarte w wieczność, w nowy wymiar życia, ku któremu pielgrzymujemy. Dlatego nie trzeba bać się porażek, klęsk, nawet definitywnych jak grób. Nie trzeba bać się złożonych do grobu naszych ludzkich nadziei. Powiedziano, że istnieje taka ziemia, w której każdy kwiat i każde ziarno wzejdzie i zakwitnie. Jest nią właśnie grób Jezusowy. Chcemy tak, jak Ty, Panie Jezu, przejść drogą krzyża, bo wierzymy i wiemy, że z Tobą jest to zawsze droga ku zmartwychwstaniu. Dziękujemy za dar Odkupienia, za Twoją niepojętą miłość, a także za dar tej drogi krzyżowej i wszystkich łask, jakich nam przez nią zechcesz udzielić. Amen. Zdjęcia: Droga krzyżowa w kościele Świętej Trójcy w Nowym Sączu, Józef Ruchała. Fot. Krzysztof Bocheński.
\n 12 stacja drogi krzyżowej rozważania
Droga Biblijna, którą odprawiali w Koloseum Jan Paweł II i Benedykt XVI. Treścią kolejnych stacji na tej Drodze były wydarzenia od modlitwy Jezusa w Ogrójcu do złożenia w grobie. Zobacz rozważania z rekolekcji „Oto człowiek”! Tym razem o. Adam Szustak zaprasza na spotkanie z tradycyjnymi 14 stacjami Drogi Krzyżowej, począwszy
Dostęp do tej strony jest możliwy tylko z przeglądarki z włączoną obsługą JavaScript i casteczek. Access to this website is possible only using browser with JavaScript and Cookies enabled. Jeśli jesteś właścicielem tej strony to możesz wyłączyć ten wymóg w dziale blokada braku JavaScript w panelu hostingu
Stacje Drogi Krzyżowej w formie Biblii przypominają nam Słowo Boże kierowane przez Boga do Człowieka. Jest to Droga Miłości wymagająca ofiary i poświęcenia by powiedzieć za św. Pawłem: „Bo ja nie wstydzę się Ewangelii, jest, bowiem ona mocą Bożą ku zbawieniu dla każdego wierzącego, najpierw dla Żyda, potem dla Greka.
Aby zrozumieć miłość, którą rozlała się przez krzyż, idź śladami Mistrza. Droga krzyżowa to droga nadziei. Przejdź ją z Nim, a staniesz się mocny wiarą, nadzieją i miłością. Droga krzyżowa to droga nadziei. Ten, kto przechodzi śladami Mistrza, odzyskuje ufność. Odkrywa, że w każdym jego połamaniu towarzyszy mu Pan, który pierwszy pozwolił zmiażdżyć się cierpieniem. Jezus stał się niepodobny do człowieka, aby człowiek odzyskał podobieństwo do Boga utracone przez krzyżowa. RozważaniaAby zrozumieć miłość, którą rozlała się przez krzyż, idź śladami Mistrza. Kontempluj Jego rany, bolesne upadki, wchodź w dialog serca z Tym, który ze względu na ciebie stał się niepodobny do z Nim drogę krzyżową, a staniesz się mocny wiarą, nadzieją i miłością. W ranach Jezusa jest twoje zdrowie i życie. On cię nie zostawi. Do końca będzie o ciebie walczył, aby cię przekonać, kim dla Niego jesteś, i wprowadzić w bramy swego I Sąd nad JezusemJezus zostaje niesprawiedliwie osądzony, aby człowiek mógł znaleźć w Nim obrońcę przed jedynym oskarżycielem – diabłem. Dotkliwie cierpi, stojąc przed tłumem krzyczącym na dziedzińcu Piłata: „Ukrzyżuj! Uwolnij Barabasza!”. Osłania nas pokornym II – Jezus przyjmuje krzyżJezus dobrowolnie przyjmuje na siebie ciężar win całej ludzkości, aby każdy człowiek mógł w Nim odnaleźć wybawiciela w ucisku. On stał się sługą dla nas – niewdzięcznych i złych. Z miłością obejmuje drzewo hańby, które uczyni drzewem III – Pierwszy upadek JezusaSyn Boży zdruzgotany cierpieniem i uderzeniami, wycieńczony, upada na samym początku drogi, aby każdy człowiek mógł znaleźć w Nim pokrzepienie w przeciwnościach losu. On „leczy złamanych na duchu i przewiązuje ich rany” (Ps 147, 3)STACJA IV – Spotkanie Jezusa z MatkąMatka spotyka swego umiłowanego Syna w drodze na Golgotę. Wymieniają jedynie spojrzenia pełne bólu i miłości – słowa są za małe… Matka koi twój ból. Wnosi w twoje serce światło nadziei, abyś nie rozpaczał, lecz wierzył, że Pan cię przeprowadzi zwycięsko przez ciemności V – Pomoc CyrenejczykaZbawiciel, skrajnie wyczerpany, potrzebował pomocy w niesieniu krzyża. On jest blisko nas, gotowy stale nam pomagać. Zna nasze słabości, wie o naszym poniżeniu przez grzech, zna rany, które nas osłabiają… Jezus jest przy VI – Weronika ociera twarz JezusaWeronika dostrzegła Jezusa, który nie zachwycał wyglądem. Poruszona Jego cierpieniem z odwagą wybiegła Mu naprzeciw. Przyniosła Mu ulgę, ocierając Jego twarz. Kiedy nie uciekamy przed bliźnimi, lecz wychodzimy im naprzeciw i okazujemy miłosierdzie, przynosimy ulgę samemu VII – Drugi upadek JezusaJezus upada po raz drugi na swojej krzyżowej drodze. Nie tylko rozumie, ale i dźwiga tych, których dotyka ból upadku. Jest nadzieją dla pozbawionych nadziei, przekreślonych. On z nikogo nie rezygnuje. Nikomu nie mówi: Nic z ciebie nie VIII – Jezus pociesza płaczące niewiastyNiewiasty jerozolimskie na widok Jezusa wybuchają płaczem. On – chociaż zmiażdżony cierpieniem – nie przestaje pocieszać. Przyszedł na ziemię, aby więźniów wypuścić wolno, a niewidomym przynieść IX – Trzeci upadek JezusaTrzeci upadek Jezusa na krzyżowej drodze jest najcięższy ze wszystkich. Król nieba i ziemi doświadcza ciemności, opuszczenia, bezsilności… Jednak znając cel swojego cierpienia, pozostaje niezachwiany – pragnie ratować X – Obnażenie JezusaBrutalnie zrywają z Jezusa przyschnięte szaty, zadając Mu nowe cierpienia. Znosi je w milczeniu, gdyż miłuje. Doświadcza bolesnego wstydu obnażenia na oczach wielu, aby nas wyzwolić od zamiaru ukrywania przed Nim naszych XI – Ukrzyżowanie JezusaCichy Baranek przybity do drzewa krzyża to twój Odkupiciel, w którym zawsze zaznasz ratunku i miłosierdzia. Składaj w Jego ranach wszystko, czego się wstydzisz, co chciałbyś wykreślić ze swojej historii. W nich szukaj ukojenia w trudzie ziemskiej XII – Śmierć JezusaNiewinny Jezus oddaje życie na drzewie krzyża, aby zrodzić do życia za ciebie na krzyżu, gdy byłeś jeszcze daleko od Niego. Wciąż zazdrośnie cię broni, wyrywa z mocy Szatana. Daje ci siłę do życia w XIII – Zdjęcie Jezusa z krzyżaOto Boży Baranek zdjęty z krzyża zostaje złożony w ramionach Matki. Ta łzami boleści opłakuje swojego Jedynaka. Dopełnia ofiarę krzyża swoim cierpieniem. Zdruzgotany cierpieniem Jezus – wraz ze swoją Matką Maryją – jest blisko ciebie, gdy doświadczasz bólu, samotności, życiowych XIV – Złożenie Jezusa do grobuJezu, dziękuję, że stałeś się jednym z nas, bo zapragnąłeś przemienić nas w siebie. Pochowano Cię między bezbożnymi, byśmy w Tobie mogli powstać do życia w obfitości. Wyzwalasz nas z więzów śmierci.*Rozważania przygotowane na podstawie książki „Droga krzyżowa ze słowami proroctwa o Słudze Pańskim” s. Bożeny Hanusiak, Esprit 2021Czytaj także:Droga krzyżowa z Franciszkiem. Piękne rozważania autorstwa francuskiej biblistkiCzytaj także:Ksiądz Dolindo: kto naprawdę chciał śmierci Chrystusa?Czytaj także:15 twarzy Jezusa. Nie przejdziesz obok nich obojętnie [galeria]
Source:https://www.spreaker.com/user/14471585/stacja-10Stacja XPan Jezus z szat obnażonyZdjęcie: Droga Krzyżowa z kościoła św. Marcina w Warszawie autorstwa Stacja VI - Weronika ociera twarz Jezusowi. Poza Matką Bożą w tłumie za Jezusem szły inne kobiety, również te, które Go dobrze znały. Wśród nich była Weronika. To właśnie ona uczyniła niezwykły, bardzo odważny czyn, który świadczył o jej wielkim oddaniu oraz dobrym sercu. Stacje Drogi Krzyżowej. Do tradycyjnych 14 stacji Drogi Krzyżowej należą kolejno: Stacja I: Pan Jezus na śmierć skazany. Stacja II: Pan Jezus bierze krzyż na swoje ramiona. Stacja III: Pierwszy upadek Pana Jezusa. Stacja IV: Pan Jezus spotyka swoją Matkę. Stacja V: Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Jezusowi. Stacja VI: Weronika
W tej stacji drogi krzyżowej chcę Ci oddać moje wszystkie niedoskonałości, moje lęki, obawy i moje,, ja”, które często stawiam ponad Ciebie. Przyjdź, Jezu i skrusz moje serce, bym już nigdy nie skazywał Ciebie na śmierć. Stacja II: Jezus bierze krzyż na swoje ramiona
W kościołach katolickich droga krzyżowa oznaczona jest 14 krzyżami, rozmieszczonymi najczęściej na ścianach bocznych świątyni; dodatkowo może być przedstawiona w obrazach lub rzeźbach. Stacje drogi krzyżowej to nie tylko odtworzenie wydarzeń z ostatnich dni Chrystusa. Mają one swą bogatą symbolikę.
Nabożeństwo Drogi Krzyżowej dobiega końca. Teraz jeśli tylko zechcesz możesz zaprosić Jezusa do swojego życia tak, jak zrobiła to Sługa Boża Matka Józefa Hałacińska. On pójdzie z tobą do wszystkich pogmatwanych sytuacji twojego życia, do nierozwiązanych konfliktów, do sytuacji z pozoru bez wyjścia.
Droga Krzyżowa – stacja VIII. Pan Jezus pociesza płaczące niewiasty. Renata Chruściel WIARA. – Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, że przez krzyż i mękę swoją odkupiłeś świat. Wyszłam z moim dzieckiem na spacer. Córka ciężko oddychała, kilka razy musiałam użyć ssaka, żeby odessać zalegającą
Rozważania Drogi Krzyżowej w Koloseum tłum. o. Stanisław Tasiemski KAI (KAI) / Watykan / KAI. Autorką tegorocznych rozważań Drogi Krzyżowej, której papież Franciszek będzie przewodniczył w Wielki Piątek, 14 kwietnia w rzymskim Koloseum jest francuska biblistka, Anne-Marie Pelletier.
Fragmenty do rozważania: Mt 21, 28-32, Mk 15,21 i Rz 16,13. Zaczynamy. Stacja V – Szymon z Cyreny pomaga Jezusowi nieść krzyż. Kłaniamy się Tobie, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie, żeś przez krzyż swój święty świat odkupić raczył. Odczytaj fragment Ewangelii.

Pochylmy się na początku tej drogi krzyżowej nad osobami wykorzystanymi, które w wyniku manipulacji dorosłych zostały skazane na ich łaskę. Stacja II: Jezus bierze krzyż na swoje ramiona. Prowadź mnie, Panie, ze względu na mych wrogów drogą Twej sprawiedliwości, rozściel przede mną Twą prostą drogę (Ps 5, 9)

I tak jak po czterdziestu dniach zaprawy na pustyni czuł się gotowy do podjęcia misji zbawienia świata, tak po drodze krzyżowej i śmierci „czuł” się gotowy wstąpić aż do nieba. KOCHAM CIĘ – które zmienia się w wyzwania – to absolutnie męska strona rzeczywistości. Tak jak EKSTREMALNA DROGA KRZYŻOWA, która jest prawie
Ta stacja to już prawie koniec Drogi Krzyżowej. To ona opisuje odejście Boga, ale też człowieka, który zniżył się do ludzkiej postaci, a myśmy tego nie docenili i wyszydzili Go. Jak bardzo chcemy być bogami swego życiaChciejmy stawać się lepsi – nie po to by, nam było przyjemniej, ale dlatego, by służyć innym. Reklama.

431. Język publikacji. polski. 8, 98 zł. kup 15 zł taniej. 17,09 zł z dostawą. Produkt: MĘKA PAŃSKA W OBRAZACH - Stacje Drogi Krzyżowej na Podlesiu rozważania J. Plech , analiza obrazów L. Śliwa.

ojxaaJ.